Polish news

January 30, 2017
0

Polish children in Auschwitz

 

 

Witold Pilecki report: https://en.wikipedia.org/wiki/Witold%27s_Report

About Witold Pilecki

 

14-year-old Czesława Kwoka, Polish Catholic girl sent to the German concentration camp Auschwitz at the end of 1942 as one of 10,000 Polish children, part of III German Reich operation “Aktion Zamość” conducted in 1942 and 1943. She and her mother were given numbers 26946 and 26947. She was killed by an injection of phenol to the heart on February 18, 1943. The photographer that took this photo was also a prisoner. He remembered the girl: “She was so young and terrified. The girl did not understand why she was there and what she was told…. So this German woman, Kapo, took a stick and hit her on her face….. She was crying, but there was nothing she could do. Before taking a picture, she wiped her tears and blood from the cut on her lip. I felt as if I got this blow, but I couldn’t do anything. We could not even open our mouth.”

 

More on killing people in Auschwitz by phenol injections from Witold Pilecki’s report:

(in Polish, from http://michaltyrpa.blogspot.com/2008/01/kto-wytrwa-do-koca.html)

Josef Klehr i Mieczysław Pańszczyk – sanitariusze

 “Teraz cicho i spokojnie, rozebrani do naga więźniowie, numery, zapisane w HKB przez niemieckiego lekarza z SS, stali na korytarzu bloku (…) i czekali cierpliwie na swoją kolej. Wchodzili pojedynczo za kotarę do łaźni, gdzie sadzano ich na krześle. Dwóch oprawców wychylało im ramiona do tyłu, wypinając klatkę piersiową naprzód i Klehr robił zastrzyk fenolu długą igłą wprost w serce. (…) Klehr mordował igłą z ogromnym zapałem, obłędnym wzrokiem i sadystycznym uśmiechem, stawiając kreskę na ścianie po każdym zabójstwie ofiary. Za moich czasów doprowadził listę zabitych przez siebie do czternastu tysięcy i chwalił się tym codziennie z ogromnym zadowoleniem, jak myśliwy opowiadający o swoich trofeach po polowaniu.

Trochę mniej, bo koło czterech tysięcy więźniów wykończył z wielką hańbą dla siebie więzień Pańszczyk, zgłaszając się na ochotnika do wbijania zastrzyków w serca kolegów.” Mieczysław Pańszczyk – w Auschwitz nr 607, po (prawdopodobnym) przeniesieniu do KL Neuengamme zginął z rąk współwięźniów.

“Klehr miał wypadek. Gdy pewnego razu po załatwieniu wszystkich z kolejki do zastrzyku, wszedł jak zwykle do ubikacji, gdzie rzucano jedne na drugie konające ciała więźniów, by napawać się widokiem swego dzieła z dnia bieżącego, jeden z „trupów” ożył (widocznie była jakaś niedokładność w robocie i mało dostał fenolu), wstał i chwiejącym się krokiem, po trupach kolegów, kołysząc się jak pijany, zaczął się zbliżać do Klehra,mówiąc: „Du hast mir zu wenig gegeben – gib mir noch etwas!” (You gave me too little – give me something else!) Klehr zbladł, lecz nie tracąc panowania nad sobą, rzucił się na niego. Tu opadła maska pozornej kultury kata – wyciągnął pistolet i bez wystrzału, bo nie chciał robić hałasu, wykończył swą ofiarę, bijąc po głowie kolbą.”

 „Z tych transportów lubelskich wybrano młodych chłopców od 10 do 14-15 lat. Wydzielono osobno, puszczono do obozu. Myśleliśmy, że się chłopcy uchowają. Lecz pewnego dnia, gdy przyszła wiadomość, że przyjeżdża jakaś komisja sprawdzająca stan obozu, żeby nie mieć kłopotu, nie tłumaczyć się przed nikim, skąd tacy młodzi więźniowie – zresztą może i z innych przyczyn – zaszpilowali tych wszystkich chłopców na bloku 20 fenolem. Wiele już widzieliśmy gór trupów w obozie, lecz ta góra z ciałek młodocianych, około dwóch setek, działała na nas, nawet starych więźniów, niebywale mocno, przyspieszając gwałtownie uderzenia serca.”

CATEGORIES
COMMENTS
0